Dzisiejszy post skierowany jest głównie do tych z Was, które borykają się z trądzikiem. Ja niestety, choć dawno jestem po dwudziestce, nadal nie wyleczyłam swojej twarzy w 100% i chociaż jest już dużo lepiej, to i tak ciągle testuję nowe kosmetyki, które mają poprawić stan mojej cery i załagodzić objawy trądziku. Jakiś czas temu na rynku pojawiły się dwa nowe dermokosmetyki Pharmaceris T, w których głównym składnikiem aktywnym jest nadtlenek wodoru, czyli tytułowy H₂O₂. Molekularna formuła kremu i żelu miała sprawić, że moja cera będzie gładka, a wszelkie zmiany krostkowo-grudkowe będą się szybciej goić.
Zarówno krem, jak i żel punktowy zamknięte są w metalowych tubkach - takich, jak tanie, męskie kremy do golenia :) Nie wyglądają zbyt elegancko, ale przypuszczam, że to ze względu na skład i działanie. Nie szata zdobi człowieka, tak samo nie opakowanie świadczy o dobrych właściwościach kosmetyku, więc nie zniechęciło mnie to do testowania. Oba mają gęstą konsystencję i lekki, niedrażniący, ale "szpitalny" zapach. Żel jest przezroczysty, natomiast krem biały.
Krem nakładałam codziennie wieczorem, na umytą, suchą twarz. Na to jeszcze żel punktowy, na pojedyncze wypryski - tak kładłam się spać. Czasem, gdy nie szłam do pracy, bądź miałam więcej czasu wolnego, używałam duetu kosmetyków w ten sam sposób, ale również w ciągu dnia.
Wspomniane H₂O₂ to nic innego jak woda utleniona, której antybakteryjne i przeciwzapalne właściwości znane są od dawien dawna. W związku z tym nie byłam zdziwiona, że krem i żel w kontakcie ze skórą wytwarzają delikatną pianę i przybierają białego koloru, a skóra lekko mnie piecze :) To oznaczało, że wytwarza się jakaś reakcja chemiczna i bakterie rzeczywiście są zabijane. Krem jednak po chwili się wchłaniał, a żel szybko zastygał, więc nie przeszkadzało mi to w aplikowaniu dermokosmetyków na skórę.
Pierwsze efekty zauważyłam po około tygodniu stosowania. Cera rzeczywiście wydawała się gładsza, pory zwężone, a krostki i grudki, które miałam, szybciej znikały, bądź też stawały się mniej widoczne. Po ponad miesiącu kuracji mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ten duet naprawdę działa. Kremu zostało mi 2/3 tubki, natomiast żel punktowy jest już na wykończeniu, więc mógłby być dostępny w trochę większej pojemności - to moje jedyne zastrzeżenia.
Jak wygląda moja cera po 6 tygodniach z serią H₂O₂? Wyprysków pojawia się zdecydowanie mniej, a te, które już są, szybko zasychają i nie robią tak dużych i widocznych blizn, jak wcześniej. Po prostu syfek zamienia się w strupek, a strupek odpada i zostaje po nim niewielki ślad :) Cera stała się gładsza, zdrowsza, nie jest już tak zaczerwieniona i podrażniona. Małe krostki znikają, duże szybciej się goją. Nie ruszyły się tylko moje zamknięte zaskórniki, ale one potrzebują cięższej broni, więc nie mam o to pretensji do kosmetyków Pharmaceris. To, co mi się podoba to fakt, że cera nie jest przesuszona. Owszem, rano mam lekkie uczucie ściągnięcia, ale dobry krem szybko je niweluje. Nie ma suchych skórek, nie ma łuszczenia. Ten krem po prostu leczy, w nieinwazyjny sposób :)
Podsumowując: w moim przypadku trądzik nie został wyleczony, a jedynie zaleczony. Chcę Wam jednak uświadomić, że trądziku u osób dorosłych nie pozbędziecie się jedynie przy pomocy kosmetyków :) Jeśli jednak nie macie tak ogromnych problemów z cerą, jak ja, krem i żel zdecydowanie mogą skutecznie poprawić jej stan. Krostki szybciej będą się goić, a skóra stanie się gładsza. Duet z pewnością poradzi sobie ze zmniejszeniem wydzielania sebum, więc polubią się z nim również posiadacze cer tłustych, nie tylko trądzikowych. Pytajcie o nie w aptekach :)
Przypominam również o konkursie <KLIK>, w którym do wygrania są dwa zestawy kosmetyków. Bierzcie udział, bo naprawdę warto!